|
|
|
|
|
|
|
|
6 stycznia 2008r w naszym domu pojawiła się Lori Czarna Piętnastka, Czarny Terier
ale może zacznę od początku i opowiem jak to się stało,że Lori zawitała u nas 
na forum o shih tzu znalazłam takie ogłoszenie
Kilka lat temu znajomy z Warszawy zrobił mojej córce niespodziankę i podarował jej pod choinkę szczeniaczka. Była bardzo szczęśliwa, bo od dawna marzyła o piesku. Wszystko było w porządku, dopóki Lori - bo tak się wabi sunia, nie urosła. Już wtedy zaczęło nam być ciasno w dwupokojowym mieszkaniu w bloku. Jak zamieszkał z nami syn mojego męża i urodziła nam się druga córeczka - nie było możliwości zatrzymania Lori. Zamieszkała chwilowo u moich rodziców - i poszukiwaliśmy jej nowego ciepłego domu. W tym roku w październiku weterynarz dał nam znać, że mężczyzna na wsi potrzebuje psa. Zostawiliśmy ją tam na próbę. Przed świętami pojechaliśmy zobaczyć jak jej tam jest i ewentualnie podpisać oświadczenie o zmianie właściciela. To co zobaczyliśmy - odebrało nam mowę. Lori wychudła, miała obciętą grzywkę, na dodatek była przywiązana grubym sznurem do komórki na dworze i najprawdopodobniej wcześniej była wiązana za nogę - bo miała w tym miejscu wytartą sierść. Zabraliśmy ją spowrotem do do rodziców. Tam może przebywać do końca stycznia nie dłużej. Proszę o pomoc w znalezieniu dla tej spokojnej suni nowego domu.
Oto jej dane:
Nazwa, przydomek: Lori Czarna Piętnastka
Nr rodowodu: PKR.II-72213
Rasa: Czarny terier rosyjski
Data urodzenia: 03.11.2001 r.
Płeć: Suka
Maść: Czarna
Nr tatuażu: A650
Rejestracja Oddziałowa: 10995/XXI/01/Szczecin
Hodowca: Anna Piwowska, Warszawa
Ojciec: Kastor Werda
Matka: Birma z Nortbat
nie mogłam przestać o niej myśleć, jakiś czas temu zakochałam się w czernyszce koleżanki, ale myślałam raczej o maluszku i to gdzieś za dwa lata jak widać los chciał inaczej 
koniec końców, w styczniowy weekend wsiadłam do pociągu do Szczecina 
po wyczerpującej i koszmarnie długiej podróży ( a przynajmniej do Szczecina mi się dłużyło, bo w drodze powrotnej byłyśmy dwie i miałam mnóstwo rzeczy do roboty) 
stan Lori był tragiczny, śmierdząca, zapuszczona z dredami zamiast włosa, była tak wycieńczona,że całą drogę wymiotowała 
to zdjęcie jeszcze z pociągu


no i pierwsze zdjęcie w domu

od razu po przyjeździe Lori została wykąpana, ale długo trwało, zanim udało nam się pozbyć zapachu, skołtunionych dredów i wielu innych paskudztw :/
nie wspomnę o niedowadze,z którą nadal walczymy, ale wkrótce mam nadzieję Lori dojdzie do formy i będzie wiodła szczęśliwe życie bo jest tego warta - to bardzo mądry, kochany psiak. podbija serca wszystkich, z którymi się zetknie 
na tych zdjęciach widać, jak mała się zmienia 

tu po ogoleniu



powoli odrastająca grzywka 

a to już jedne z najnowszych zdjęć




ostatnio trochę eksperymentujemy z maszynką i Lorcia wygląda tak


poza tym trochę chorujemy i dobijają mnie tutejsi weterynarze :/ poszukaliśmy w Białymstoku, ale już tydzień czekamy na wyniki badań :/
a to przeróbka wykonana przez znajomą 

niestety 19 sierpnia Lori po przegranej walce z chorobą odeszła za Tęczowy Most
każdego dnia odczuwam jej brak, ale tam przynajmniej nie cierpi i szaleje po łąkach z innymi psami....
bądź szczęśliwa kochana...
|
|
|
stronę odwiedziło już 13080 odwiedzający Dziekujemy!
|
|
|
|
|
|
|
|